NASZA SIELSKA HISTORIA

Cześć, 

witaj w naszej Bajce! 

Wiesz co jest fajne? To, że każdy nasz Gość tworzy w niej osobny rozdział, wnosi swoją historię i energię. My staramy się natomiast o to, by pobyt u nas był pochłaniający, na końcu było “szczęśliwe zakończenie” i by chciało się do tej bajki wracać i wracać :-). To krótko o tym, jak działamy, a poniżej kilka słów z rozdziału “O nas”. 

Długo szukaliśmy odpowiedniej scenerii do naszego wymarzonego scenariusza. Wiedzieliśmy, że Beskid Śląski ciągnie nas jak magnes. Coś ewidentnie ma w sobie ta okolica. Ale znalezienie tego odpowiedniego kawałka ziemi nie było łatwe. Zachwytów było wiele, bo tutejsze miejscówki potrafią w robienie wrażenia “wow”. Na przykład taka sytuacja, kiedy myślisz, że jesteś na końcu świata, że w zasadzie dalej chyba nic już nie ma, bo droga jakby się urywa, pokonujesz kolejny zakręt i wow – to TU. Podejść do finalnej decyzji o zakupie działki było kilka, trochę jak w górskiej wyprawie. Kilka razy już widzieliśmy szczyt, było mega blisko, ale przyszło załamanie pogody i musieliśmy się wycofać. Bo wiecie, widok był fenomenalny, ale okazało się że na tej urokliwej wielobarwnej drodze, na której staliśmy w październiku, w styczniu leżą dwa metry śniegu i mieszkańcy zostawiają auto kilometr niżej, bo wyżej się nie da, nawet z łańcuchami. No nie chcieliśmy Wam tego robić. Nie po całym dniu spędzonym na nartach w Szczyrku. Zrobiliśmy więc kilka kolejnych podejść i udało się, bo jak to mawiają najstarsi górale: szukajcie, a znajdziecie. 

I znaleźliśmy swój kawałek podłogi, w Lipowej. (Teraz już jest tam sporo więcej niż tylko podłoga). 

Gdzie jest ta Lipowa? Najprościej mówiąc: po drugiej stronie Skrzycznego, względem Szczyrku. Można też powiedzieć, że leży niecałe 5 kilometrów od Żywca, a na plażę nad Jeziorem Żywieckim mamy stąd 10 minut. Do Bielska na rowery enduro dojechać można S1 w niecałe 20 minut. Ale o to właśnie chodzi, że Szczyrk znają wszyscy, a Lipowej prawie nikt. Bo my szukaliśmy miejsca z widokiem na góry, a nie na dach sąsiedniego pensjonatu. Miejsca, gdzie możesz usłyszeć swoje myśli. No i widać to Skrzyczne z naszej działki, jak na dłoni. I nie tylko Skrzyczne, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Na pierwszym planie widać sad, regularnie odwiedzany przez rodzinę saren, gdzieś tam w niedalekiej perspektywie stado wypasających się owiec na zielonej łące, a za tym wszystkim całe pasmo górskie.

 

Cześć, 

witaj w naszej Bajce! 

Wiesz co jest fajne? To, że każdy nasz Gość tworzy w niej osobny rozdział, wnosi swoją historię i energię. My staramy się natomiast o to, by pobyt u nas był pochłaniający, na końcu było “szczęśliwe zakończenie” i by chciało się do tej bajki wracać i wracać :-). To krótko o tym, jak działamy, a poniżej kilka słów z rozdziału “O nas”. 

Długo szukaliśmy odpowiedniej scenerii do naszego wymarzonego scenariusza. Wiedzieliśmy, że Beskid Śląski ciągnie nas jak magnes. Coś ewidentnie ma w sobie ta okolica. Ale znalezienie tego odpowiedniego kawałka ziemi nie było łatwe. Zachwytów było wiele, bo tutejsze miejscówki potrafią w robienie wrażenia “wow”. Na przykład taka sytuacja, kiedy myślisz, że jesteś na końcu świata, że w zasadzie dalej chyba nic już nie ma, bo droga jakby się urywa, pokonujesz kolejny zakręt i wow – to TU. Podejść do finalnej decyzji o zakupie działki było kilka, trochę jak w górskiej wyprawie. Kilka razy już widzieliśmy szczyt, było mega blisko, ale przyszło załamanie pogody i musieliśmy się wycofać. Bo wiecie, widok był fenomenalny, ale okazało się że na tej urokliwej wielobarwnej drodze, na której staliśmy w październiku, w styczniu leżą dwa metry śniegu i mieszkańcy zostawiają auto kilometr niżej, bo wyżej się nie da, nawet z łańcuchami. No nie chcieliśmy Wam tego robić. Nie po całym dniu spędzonym na nartach w Szczyrku. Zrobiliśmy więc kilka kolejnych podejść i udało się, bo jak to mawiają najstarsi górale: szukajcie, a znajdziecie. 

I znaleźliśmy swój kawałek podłogi, w Lipowej. (Teraz już jest tam sporo więcej niż tylko podłoga). 

Gdzie jest ta Lipowa? Najprościej mówiąc: po drugiej stronie Skrzycznego, względem Szczyrku. Można też powiedzieć, że leży niecałe 5 kilometrów od Żywca, a na plażę nad Jeziorem Żywieckim mamy stąd 10 minut. Do Bielska na rowery enduro dojechać można S1 w niecałe 20 minut. Ale o to właśnie chodzi, że Szczyrk znają wszyscy, a Lipowej prawie nikt. Bo my szukaliśmy miejsca z widokiem na góry, a nie na dach sąsiedniego pensjonatu. Miejsca, gdzie możesz usłyszeć swoje myśli. No i widać to Skrzyczne z naszej działki, jak na dłoni. I nie tylko Skrzyczne, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Na pierwszym planie widać sad, regularnie odwiedzany przez rodzinę saren, gdzieś tam w niedalekiej perspektywie stado wypasających się owiec na zielonej łące, a za tym wszystkim całe pasmo górskie.